Stymulatory tkankowe ostatnio medialnie zawojowały rynek. Zabiegi z ich użyciem są promowane jako rewelacyjnie odmładzające. W poprzednim tekście pisałem o tym, że stosowanie takiego określenie jest sporą manipulacją. Teoretyczna możliwość odmładzania nie oznacza jeszcze, że w praktyce to odmładzanie występuje. A już na pewno w rozumieniu przez klientów.
Zobacz też:
Oligopeptydy w stymulatorach tkankowych
Czy stymulatory tkankowe są skuteczne?
Osobiście jestem zwolennikiem dobierania pacjentom najlepszych dla nich rozwiązań w terapiach anti-aging. Dla mnie „najlepszy” oznacza wysoką skuteczność i wysoki poziom bezpieczeństwa oraz dopasowanie do problemu estetycznego, kondycji zdrowotnej i oczekiwań.
W przypadku stymulatorów tkankowych tej wysokiej skuteczności nie ma.
Kiedy więc ktoś mnie pyta, co jest lepsze na odmłodzenie skóry, stymulator tkankowy czy laser frakcyjny, odpowiedź jest jednoznaczna – laser frakcyjny. Wyjaśnię dlaczego.
Stymulatory tkankowe w swojej idei mają dostarczyć do skóry takie składniki, które zmieniają sposób działania komórek, a konkretnie pobudzają fibroblasty do intensywniejszej produkcji kolagenu, elastyny, kwasu hialuronowego – czyli tych substancji, które sprawiają, że skóra jest bardziej jędrna, elastyczna, lepiej nawilżona. Problem polega na tym, że ich działanie jest bardzo subtelne, dosyć słabe, by mówić o odmładzaniu po jednorazowym zastosowaniu. Co więcej, na obecnym etapie wiedzy – co opisywałem na przykładzie stymulatorów z oligopeptydami – nie do końca wiemy, jakie w rzeczywistości reakcje uruchamiają one w organizmie.
Zobacz też:
Stymulatory tkankowe – co to jest (część 1)
Odmładzanie – uraz i pobudzenie
Jest wiele technik i metod stosowanych w medycynie estetycznej, o których pisałem w artykule „10 sposobów na urodę i lepsze życie”. Jedna z częściej wykorzystywanych to stymulacja komórek różnymi sposobami. Najlepszym sposobem jest kontrolowany uraz, wtedy mechanizmy naprawcze organizmu są najbardziej intensywne.
Przy stosowaniu stymulatorów tkankowych takiego urazu prawie nie ma. Jedynym urazem jest ukłucie skóry igłą przy podawaniu preparatu i sam fakt, że preparat pojawił się w tkance na „chwilę”. Mają ono funkcję mikropobudzającą, aczkolwiek w porównaniu z laserem frakcyjnym niewielką, a przede wszystkim krótkotrwałą.
Tymczasem laser frakcyjny ablacyjny wywołuje duży uraz, gdyż wypala w skórze dziurki. W związku z tym uruchamiają się wszystkie mechanizmy obronne i naprawcze, aby zasklepić te dziury i zregenerować tkankę.
Gdyby człowiek nie miał takich mechanizmów naprawczych, każde zadrapanie skóry np. palca kończyło by się niegojącą się raną, a w długiej perspektywie katastrofą dla organizmu – utratą palce, dłoni, ramienia, i w końcu śmiercią, z racji braku zdolności gojenia.
Mechanizm działania lasera frakcyjnego ablacyjnego jest więc bardzo sprytny zabieg, gdyż duży uraz oznacza wysoki stopień pobudzenia komórek duży. W dodatku niezależnie od tego, czy zabieg wykonywany jest u osoby 30+ czy 60+. Niezależnie też od tego, czy pacjent jest zdrowy, czy ma np. Hashimoto (w tym drugim przypadku, skuteczność będzie niższa, ale nadal wysoka).
Zobacz też: Laser frakcyjny ablacyjny do odmładzania twarzy. W tym artykule odniosłem się do lasera frakcyjnego, jako mocnej metody odmładzającej, ale ogólna zasada ma zastosowania bardzo szeroko – są metody skuteczne i mniej skuteczne.
Podsumowując ten temat, osobiście wolę jako zabieg odmładzający wykonywać laser frakcyjny ablacyjny, bo mam pewność, że ta metoda zadziała. Podawanie stymulatorów tkankowych jest dawaniem „szansy tkance” a pacjentowi nadziei, bo zgodnie z teorią mogą one zadziałać, ale zgodnie z praktyką – mogą nie zadziałać w ogóle w kontekście oczekiwań pacjenta, co do efektu po jednokrotnym czy dwukrotnym wykonaniu (trzeba je robić bardzo regularnie i często), lub nawet mogą przynieść negatywne rezultaty. O jednym z nich w kolejnym tekście.
