Przypadek, który dzisiaj przedstawiam, jest dla mnie – jako lekarza medycyny estetycznej – ważny, bo pokazuje na realnej osobie, mojej pacjentce, jak bardzo można skorygować kształt twarzy metodami medycyny estetycznej (tak bardzo, że gdy pierwszy raz pokazałem to zdjęcie u siebie na Ig, spotkałem się z zarzutem, że to… nie jest ta sama osoba), a także, jak może wyglądać współpraca między lekarzem medycyny estetycznej i ortodontą. Między zdjęciem po lewej i po prawej są tylko dwa miesiące różnicy.
Poprawianie zgryzu i profilu
Pacjentka chciała leczeniem ortodontycznym poprawić swój zgryz. Najbardziej przeszkadzały jej wystające górne dwójki oraz stłoczenia zębów na dole. Jednocześnie miała zastrzeżenia do kształtu twarzy, głównie cofniętej bródki oraz kształtu nosa, co szczególnie ujawniało się z profilu. Ponieważ u osób dorosłych nie da się leczeniem ortodontycznym wpływać na ustawienie szczęki i żuchwy (tak jak to można robić u dzieci, zanim zakończy się okres wzrostu tych części ciała, dlatego od razu mała dygresja, by nie czekać z wizytą u ortodonty, gdy widać, że u dziecka rozwija się wada zgryzu), można takich zmian dokonać albo bardzo inwazyjną operacją ortognatyczną albo (gdy wada nie jest duża, jak w przypadku pacjentki) zabiegami medycyny estetycznej w połączeniu z ortodoncja
A więc u pacjentki metodami ortodontycznymi (poprzez aparat samoligaturujący) odbywa się działanie na zęby, aby poprawić zgryz i uśmiech, a ja metodami medycy estetycznej zadziałałem na tkanki miękkie po to, by skorygować asymetrię w patrzeniu profilowym i zbliżyć profil do kanonów urody.
Metody modelowania cofniętej bródki i nosa, czyli co zostało zrobione
Aby u pacjentki wymodelować nos oraz zmienić kształt cofniętej bródki, podałem biostymulator, a dokładnie – preparat Ellanse, łącznie ok. 3 ml. Nie są to duże ilości, chociaż oczywiście Ellanse jest preparatem premium, więc droższym niż inne. Ellanse jest też preparatem wymagającym, trudnym w podaniu, o którym zawsze mówię, że nie wybacza błędów. Wymaga doskonałej techniki i zrozumienia preparatu, bo można nim zarówno pięknie poprawić, jak i strasznie zepsuć. Wymaga też myślenia, gdzie się go wstrzykuje, bo gdy się go poda w niewłaściwym miejscu (np. niebezpiecznym z punktu widzenia zdrowia) to nie ma go potem jak rozpuścić/usunąć.
Przypomnę, że Ellanse nie jest wypełniaczem, tylko biostymulatorem. Nie wypełnia więc w taki sposób, jak robi to kwas hialuronowy – na zasadzie implantu, który potem się wchłania – ale poprzez stymulację komórek sprawia, że kolagen narasta i wypełnienie odbywa się naturalnie, własną tkanką (a więc z biegiem czasu się nie wchłania tak jak kwas hialuronowy, tylko pozostaje na stałe).
Oprócz zmiany w rysach twarzy, u pacjentki nastąpiła też widoczna zmiana w obrębie ust, które przed przystąpieniem do leczenia nie domykały się. Po dwóch miesiącach zmienił się na korzyść kształt czerwieni wargowej. Może się to wydawać zaskakujące, ale jest to zasługa leczenie ortodontycznego, a nie medycyny estetycznej.
Z punktu widzenia medycyny estetycznej, to co widać w tej chwili, jest już efektem finalnym, więcej nie da się przemodelować (może minimalnie). Jeśli chodzi o ortodoncję, to dopiero początek leczenia wady zgryzu. Za jakieś półtora roku, po zakończeniu leczenia ortodontycznego, będzie można zrobić jeszcze jakieś korekty w modelowaniu tkanek miękkich z użyciem Ellanse.
Czy istnieje alternatywa dla takiego zabiegu?
Na pytanie, czy dałoby się uzyskać taki sam efekt innymi metodami, odpowiadam, że nie.
Nawet kwasem hialuronowym, który pewnie wielu osobom przychodzi intuicyjnie do głowy jako alternatywa, nie da się uzyskać tak doskonałego efektu ze względu na cechy fizykochemiczne kwasu (jego konsystencję, plastyczność oraz to, że nie pobudza zbytnio tworzenia kolagenu i po paru miesiącach ulega rozpadowi i znika).
Biostymulatory innego typu (np. Sculptra) też nie są alternatywą – co wynika z ich konsystencji i nieprzewidywalności efektów.
Wypełniacze stałe również odpadają, bo z wiekiem, w miarę starzenia się skóry, przemieszczałyby się w niekontrolowany sposób.
Własny tłuszcz w roli wypełniacza też by się nie sprawdził, gdyż jest zbyt nieprecyzyjny i nieprzewidywalny w kwestii wchłaniania się.
Operacja ortognatyczna (czyli operacja chirurgiczna zmieniająca pozycję żuchwy) przy takiej wadzie też nie wchodzi w grę i jest zbyt inwazyjna.
Można byłoby pomyśleć ewentualnie o alternatywie dla zabiegu na nos, czyli o zabiegu chirurgicznym nosa. Ale pacjentka taki zabieg odbierała jako zbyt inwazyjny. Jego koszt też jest kilka razy wyższy nić podanie Ellanse. Natomiast dla bródki nie widzę żadnej alternatywy, bo nawet gdyby zastosować jakiś stały implant, to za kilka lat, w miarę procesów starzenia się, wymagałby on wymiany, aby zachować estetykę twarzy.
Zobacz też: O wyższości Ellanse nad Sculptrą
Jak osiągnąć takie rezultaty – czynniki sukcesu
Jak widać po zdjęciach, możemy nowoczesna medycyną estetyczną osiągnąć niezwykłe rezultaty. A co w szczegółach jest potrzebne, aby wykonywać tego typu zabiegi?
– Trzeba umieć zadziałać na twarz 3D, bo nasze ciało nie jest płaskie, tylko widoczne przestrzennie w 3 wymiarach, i wykonując zabiegi trzeba mieć świadomość tego, jak twarz będzie wyglądała z każdej strony;
– Należy zacząć od dobrej analizy – jaki jest problem i co możemy osiągnąć;
– Potrzebna jest wiedza o kanonach urody i zasadach symetrii;
– Wiedza na temat możliwości innych dziedzin umożliwia współpracę między lekarzami różnych specjalizacji;
– Wyobraźnia przestrzenna jest niezbędna do zobaczenia, jak „wyrzeźbić” twarz, aby osiągnąć rezultat;
– Konieczna jest wiedza ogólnomedyczna o tym, jakie zabiegi medycy estetycznej są bezpieczne, a także anatomiczna – gdzie i co możemy podać. To dobra okazja, by przypomnieć, że nie możemy podawać preparatów w dowolne miejsca, dlatego, że istnieją na twarzy miejsca bezpieczne anatomicznie i niebezpieczne anatomicznie. Wynika to z położenia nerwów, naczyń krwionośnych, ale też z mimiki twarzy. Czasem bardzo pasowałoby wypełnić jakiś ubytek, ale albo nie ma sensu (ze względu na mimikę, która szybko zniweluje działanie lub przesunie preparat) albo nie można (bo miejsce jest niebezpieczne).
Trwałość efektów
Przy umiejętnym wykonaniu tego typu zabiegów efekt jest bardzo trwały. To, że nie wystarcza na całe życie wynika ze zwykłych procesów starzenia. Bo chociaż to, co uzyskałem biostymulatorem Ellanse nie zniknie, nie wchłonie się, to będą następowały ubytki wskutek fizjologicznych procesów starzenia się skóry i tkanki podskórnej. W przypadku tej pacjentki wystarczą korekty wykonywane co półtora roku, aby utrzymać osiągnięty rezultat. Pacjentka jest młodą osoba (30+), ale podobne efekty mógłby uzyskać u osoby 20+, jaki 50+.
Ten przykład to efekt zaawansowanej medycyny estetycznej, w której działa się kompleksowo, a nie na zasadzie, że jak jest bruzda, to objawowo wstrzykujemy w nią wypełniacz. Praca z takimi pacjentami, nad takimi problemami, sprawia mi w moim zawodzie najwięcej satysfakcji. Lubię wykonywać zabiegi i osiągać efekty, które dla większości lekarzy medycyny estetycznej są trudne lub niemożliwe do uzyskania.
W przypadku tej pacjentki pracowałam nad konkretną dysproporcją, ale często wykonuję zabiegi u osób, u których na pierwszy rzut oka nie ma co zmieniać, bo wszystko jest prawidłowo i proporcjonalnie. A ja z takich twarzy, można powiedzieć zwykłych, robię twarze po prostu ładniejsze. Najczęściej wykonuję tego typu zabiegi u osób medialnych, które „pracują” twarzą, dlatego niestety nie mogę pochwalić się efektami na blogu.