Osoby, którym laser kojarzył się do tej pory z gorącem, a czasem z poparzeniami i bólem, będą zaskoczone, bo ten laser jest… zimny.
Tzw. zimny laser, którego działanie można obejrzeć w ósmym odcinku programu „Medycyna estetyczna bez tajemnic” stosowany jest do redukcji tkanki tłuszczowej. Emituje on falę z zakresu światła czerwonego o długości 650 nanometrów, która ma działanie biostymulujące. To oznacza, że niczego nie niszczy, za to zmienia metabolizm komórek tłuszczowych w taki sposób, że prowadzi do uwolnienia z nich tłuszczu. Pisałem już kiedyś, że komórki tłuszczowe są jak baloniki, można je naprawdę bardzo mocno „nadmuchać”. Zimny laser „spuszcza” z nich ich zawartość i sprawia, że wracają do normalnej wielkości.
OBEJRZYJ FILM Z ZABIEGU:
Moja pacjentka, Magda Lewandowska (54 lata), sprawdziła na sobie działanie zimnego lasera w połączeniu z platformą wibracyjną. To nieprzypadkowy zestaw. Uwolniony tłuszcz krąży bowiem po organizmie i aby nie odłożył się ponownie (niekoniecznie w tym samym miejscu) trzeba go szybko i skutecznie zmetabolizować. Pomocne w tym są dwa czynniki (które notabene warto stosować na co dzień, nie tylko przy okazji zabiegów z zimnym laserem): dieta z obniżoną zawartością kalorii oraz wysiłek fizyczny. I ten drugi czynnik zapewniamy od razu w gabinecie, w czasie zabiegu i ewentualnie po, w postaci ćwiczeń na platformie wibracyjnej.
Zabieg redukcji tkanki tłuszczowej zaczynamy od wibracji, potem jest stymulacja laserowa i na koniec ponownie wibracje. Słowo „wibracje” brzmi dość delikatnie w porównaniu z tym, co w rzeczywistości się na platformie dzieje. To jest naprawdę bardzo intensywny wysiłek. Urządzenie bowiem mocno trzęsie i napina mięśnie.
Ponieważ zabiegi zimnym laserem stosuje się w serii (najczęściej 10-15 zabiegów), warto pomiędzy nimi codziennie podjąć godzinną aktywność fizyczną (spacer, bieganie, jazda na rowerze, pływanie, zajęcia fitness, itp.) lub przyjść do gabinetu pomiędzy zabiegami i stanąć na platformie na 10-15 minut, aby zapewnić organizmowi skuteczną eliminację uwolnionego z komórek tłuszczu.
Plusem zimnego lasera jest to, że nie ma w zasadzie przeciwwskazań w jego stosowaniu, ani żadnych powikłań. Efekty po 10-15 zabiegach to najczęściej kilka centymetrów w obwodzie mniej. Na brzuchu pacjentki tracą na ogół ok. 3 cm. Pamiętajmy oczywiście o tym, że jest to metoda – podobnie jak większość zabiegów nieinwazyjnych – najlepsza na miejscowe otłuszczenie i nawet kilka serii zabiegów nie pozbawi nas zbędnych kilogramów, jeśli równolegle nie wdrożymy innych metod walki z nadwagą. Kluczowe są: trwała zmiana nawyków żywieniowych i dopasowaniu ich do naszych indywidualnych potrzeb oraz wprowadzenie aktywności fizycznej do codziennych zajęć.
WIĘCEJ ZDJĘĆ: