Marek Wasiluk
 

Suplementy a badania kliniczne

O tym, że stosowani suplementów budzi emocje, świadczy komentarz na profilu fb odnoszący się do mojego tekstu o suplementach (https://www.marekwasiluk.pl/suplementy-nie-daj-sie-oszukac). czytelnik pisze:
Bardzo jednostronny artykuł. Jest mnóstwo badań klinicznych substancji zawartych w suplementach diety i ich wpływu na różne procesy biochemiczne zachodzące w organizmie. Zgadzam się, że przeciętny konsument nie jest w stanie wybrać spośród tysięcy dostępnych substancji, a firmy to wykorzystują. Prawdą jest również to, że wiele z nich nie spełnia norm. Ale nie jest prawdą, że generalnie suplementacja nie działa.

To prawda, że coraz więcej firm zaczyna robić badania suplementów. Niestety nie pod kątem ich wpływu na organizm, a wyłącznie w celach marketingowych. To bardzo wiarygodnie brzmi, jeśli firma podaje, że produkt posiada badania kliniczne. Proszę jednak zwrócić uwagę, że nie podaje, co i jak badano, ani jakie były wyniki badań. Goła informacja o badaniach nic nie wnosi. Prawda jest taka, że nie ma wiarygodnych badań klinicznych suplementów. To, o czym się mówi, to nie poważne badania, ale raczej doniesienia, ankiety. Ich metodologia jest niejasna, nie podaje się też informacji o wielkości grup kontrolnych, a to jest informacja kluczowa. Te tzw. „badania” to przykład naukowej nierzetelności. Każdy, kto się zajmuje badaniami klinicznymi, wie w czym rzecz i nie traktuje ich poważnie.

Załóżmy jednak, że firmy rzeczywiście wykonują takie badania. To dlaczego wszystkie, jakby się zmówiły, twierdzą, że ich suplement  „wspomaga” jakiś proces? Przecież jeśli się zrobiło wiarygodne badania, to się wie, czy coś działa czy nie. Każdy, kto coś sprzedaje, ochoczo to zachwala. Jak kupuję owoce, to wszystkie są „niepryskane”, „ekologiczne”, smaczne, itp. Dlaczego więc producent suplementu, jeśli istotnie wydał miliony na badania, jest tak skromny? Prawo nie zabrania chwalić się tym, co się sprzedaje. Popatrzmy na producenta leków przeciwbólowych (OTC) – jak on się chwali, że jego lek działa przeciwbólowo, a nie tylko wspomaga! Jeśli więc ktoś chciałby bronić badań klinicznych jakiegoś suplementu, niech mi przyśle linki do raportów z dziesięciu badań, jakim go poddano. Zajmuję się badaniami klinicznymi ponad 16 lat, więc nawet po szybkim przejrzeniu będę w stanie je ocenić.

Przyznaję jednak, że czasem może być trudno opracować metodologię badań suplementu, który z założenia nie jest lekiem. Weźmy taki na wzdęcia. Jak badać skuteczność jego działania? Kwestionariuszem oceny zadowolenia pacjenta? Będzie to słabe badanie. Trzeba by chyba najpierw skoszarować 500 osób, potem karmić je tak, aby dostali wzdęć i w jakoś sposób mierzyć ich nasilenie (tylko jak? może każdemu zamontować mikrofon w „tamtym” miejscu?), a potem, nie zmieniając diety, podać połowie z nich suplement i zmierzyć efekty, a dane porównać.
Reasumując, suplementy nie działają lepiej niż placebo lub żywność, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, poproszę o dowody naukowe.

Ostatnie komentarze
  • Suplementy diety to obecnie najmocniejszy sektor w polskiej reklamie (pod względem wysokości budżetów) – nic dziwnego, że krytyka suplementów spotkała się z tak silną reakcją 🙂

  • można zamiast suplementów stosować różnego rodzaju zioła, jest taniej..

  • Witam.Chciałabym zapoznać się z opinią na temat moim zdaniem dziwnego suplementu diety : http://nuclevital.pl/pdf/molecules-19-14794.pdf

    wdałam się w dyskusję na ten temat ale zabrakło mi argumentów .Uważam,że to tylko cel marketingowy,powołują się na badania naukowe itp.Nie wierzę w to,a już na pewno nie wierzę w moc działania na nasze DNA odmładzająco.

  • Panie Marku.
    W obecnej sytuacji prawnej w Polsce jak i w ogóle całej UE, przeprowadzenie badań pod kątem wpływu na organizm nie ma najmniejszego sensu. Dlaczego?

    1. Badania te kosztują nawet miliony złotych i trwają dobrych kilka lat.
    – mniejsze firmy oraz dopiero zaczynające nie mogą sobie pozwolić na takie zamrożenie środków. Tak więc normalny przedsiębiorca nie ma szans pochwalić się badaniami, na które stać tylko koncerny farmaceytyczne lub inne duże firmy z “szeroko rozumianym wsparciem” 🙂

    2. Właściwości wybranych składników nie są wymyślane na poczekaniu, tylko są wynikiem długoletnich badań, opinii ekspertów, naukowców, lekarzy, a nawet całych cywilizacji, które używały skutecznie danej substancji jeszcze przed naszą erą (chiny).
    – Wedle Komisji Europejskiej źródła te są jednak niewystarczające i to KE określa które oświadczenia zdrowotne mogą być przypisane do danej substancji, a które nie. To jest chore, ponieważ mają miejsce takie patologiczne sytuacje jak z astakstantyną. Z dnia na dzień utraciła ona praktycznie wszystkie oświadczenia zdrowotne i dnia na dzień stała się składnikiem, który wegług KE nie absolutnie żadnego wpływu na zdrowie.

    3. Nawet jeżeli takowe badania jakaś firma zleci, to pamiętajmy że w dalszym ciągu suplementy są żywnością. A żywności nie da się opatentować. Co z tego że wykonam badania, skoro (jeśli zostaną już po latach zatwierdzone) to wtedy każda firma będzie mogła się na nie powoływać. Dlatego właśnie lobby farmaceutycznemu zależy na śrubowaniu wymogów dla produktów “bezpiecznych”. Chodzi o wyeliminowanie konkurencji. Pan niestety nieświadomie (raczej) tańczy tak jak zagrają.

    Mowa oczywiście o rzetelnych i sprawdzonych producentach suplementów, którzy chcą dostarczyć ludziom substancji które faktycznie im pomagają, a nie producencci a’la firma “krzak” która chce zarobić na czyjejś naiwności/głupocie.
    Proszę też pamiętać, że mimo iż leki są przebadane w przód i w tył, to większość z nich ma działania niepożądane. Co wiec z tego że posiadają badania skoro są szkodliwe…

    Nigdy nie słyszałem żeby ktoś zatruł się albo przedawkował Cynamon, naturalną witaminę C, żurawinę czy czosnek.
    Albo się wierzy w medycynę naturalną stosowaną przez ludzkość skutecznie od tysiącleci, albo faszeruje syntetycznymi nikomu nic nie mówiącymi składnikami chemicznymi (ale przecież przebadanymi).

    • Zgadzam się, że badania kosztują, i być może niekoniecznie są potrzebne. Ale moje zdanie na temat suplementów jest takie, że konieczne jest zachowanie symetrii. Jeśli traktujemy je jak leki w procesie sprzedaży (konfekcjonowanie w tabletki/kapsułki, sprzedaż w aptekach, sugestywne reklamy, itp.) to przyjmijmy też standardy lekowe dla badań, chociaż do skuteczności. Bo inaczej „zwykła” osoba odbiera to jako lek, a lekiem nie jest.

    • W wolnej chwili poczytam.

  • Panie Marku, a propos badań klinicznych leków polecam serdecznie Panu a właściwie wszystkim lekturę pt: „ Skutek uboczny smierć” gdzie opisane jest jak firmy farmaceutyczne przeprowadzają badania kliniczne.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.