Marek Wasiluk
 

POWIKŁANIA: zatkanie naczynka po polikaprolaktonie – pierwszy taki przypadek!

Rynek medycyny estetycznej ewoluuje, a wraz z nim przesuwają się granice tego, co można zepsuć. Ostatnio kolejna taka granica została przesunięta – zanotowałem pierwszy przypadek poważnego powikłania w postaci uciśniętego naczynka po podaniu biostymulatora objętościowego polikaprolakton w czoło.

W ostatnich dwóch miesiącach trafiły do mnie aż 4 osoby z problemem uciśnięcia/zatkania tętnicy po podaniu wypełniacza. Wcześniej takie historie zdarzały się najpierw raz na kilka lat, potem już co pół roku. To przerażające, bo jeśli trend się utrzyma, będę miał pacjentki z martwicą tkanek co tydzień. Jeszcze bardziej przerażające jest to, że jeden z tych przypadków nastąpił się po podaniu polikaprolaktonu, co się wcześniej nie zdarzyło, bo do tej pory do zatkań naczynek dochodziło po podaniu kwasu hialuronowego.

Niewierna pacjentka

Pisałem kiedyś o niewiernych pacjentkach, czyli osobach, które przychodzą do mnie na zabiegi i mimo iż są zadowolone z efektów, robią „skoki w bok”, bo ktoś inny proponuje im zabieg w niższej cenie albo mają do mnie za daleko. Czasem kończy się to źle – brakiem efektów albo powikłaniami, po których pacjentka wraca do mnie [Zobacz tekst o niewierności i jej konsekwencjach TUTAJ].
Ta konkretna pacjentka była „niewierna” z zasady. Poważniejsze ingerencje wykonywała u… kosmetyczek, a do mnie przychodziła na drobne zabiegi, albo na botoks, albo… po ratunek. Pierwszy raz ratowałem ją 5 lat temu, gdy miała dziurę w skórze po jakimś zabiegu u kosmetyczki.

I ostatnio znowu przyszła z powikłaniem, będącym zapowiedzią martwicy, gdyż wolała zabieg wypełniania dołka na czole polikaprolaktonem wykonać u kosmetyczki, zamiast u mnie albo u innej kompetentnej osoby.

Co się wydarzyło

Dla zarysowania szerszego kontekstu przypomnę, że polikaprolakton to biostymulator objętościowy (w odróżnieniu od tkankowego), czyli preparat, który podaje się pod skórę, gdzie poprzez stymulację własnych komórek dochodzi do naturalnego, trwałego wypełnienia tkanek. Jest on alternatywą dla kwasu hialuronowego, który wypełnia czasowo – do momentu wchłonięcia się go. Przypomnę też, że czoło jest miejscem bardzo ryzykownym jeśli chodzi o zabiegi wypełniające, gdyż łatwo można w tym obszarze doprowadzić do ucisku lub zatkania naczynek krwionośnych.
Pacjentka preparat miała podany popołudniu. Następnego dnia rano wyglądała nieciekawie, skóra na czole była zaczerwieniona, miejsce podania i okolica wokół zaczęły boleć. Kolejnego dnia było jeszcze gorzej, a ona zaczęła słabo się czuć. Od razu przyjechała do mnie, czyli od zabiegu minęły tylko dwie doby.

Gdy spojrzałem na nią, było dla mnie oczywiste, że mam do czynienia z typowym przypadkiem uciśnięcia naczynka.

 

Zobacz też: Powikłania po zabiegach medycyny estetycznej

 

Polikaprolaktonu nie da się rozpuścić

Historia ta na szczęście, dzięki szybkiej reakcji, miała dla pacjentki dobre zakończenie. Jednak w szerszym kontekście jest ona przerażająca, bo pokazuje ewolucję powikłań, wynikającą z rozprzestrzeniania się zakresu zabiegów wykonywanych przez kosmetyczki oraz ich beztroski.
Zawsze powtarzam, że polikaprolakton to trudny preparat, przeznaczony do podawania przez lekarzy, w dodatku świadomych jego właściwości. Trudność wynika z kilku powodów, choćby innej konsystencji polikaprolaktonu niż kwasu hialuronowego i innego biostymulatora kwasu l-polimlekowego, ale jeszcze większa z tego, że biostymulatora nie da się usunąć tak jak kwasu hialuronowego, który można w przypadku powikłań rozpuścić hialuronidazą. W związku z tym powinien być on podawany przez osobę, która w stu procentach wie, co robi i ma świadomość, co się może zadziać. I nie chodzi jedynie o umiejętność radzenia sobie z powikłaniami, ale przede wszystkim o umiejętność zakwalifikowania pacjenta tak, aby powikłania wykluczyć.
Gdy podamy biostymulator niewłaściwie (np. nie w tym miejscu co trzeba) to osiągniemy nieestetyczny efekt.

Gorzej jednak, gdy wskutek złej klasyfikacji medycznej podamy preparat pacjentowi, który ma alergię na biostymulator. Albo gdy uciśniemy lub zatkamy naczynko. Skoro nie da się go rozpuścić to jak zareagować na tego typu powikłania?

Uważaj na polikaprolakton w rękach kosmetyczki

Lekarze medycyny estetycznej mają świadomość tych ograniczeń i naprawdę wielu z nich nie wykonuje w ogóle tego zabiegu polikaprolaktonem albo wykonuje go niechętnie i z dużą ostrożnością. A tu nagle okazuje się, że kosmetyczki są odważniejsze od lekarzy. Niestety ich odwaga nie ma uzasadnienia.
Lekarze mają świadomość ryzyka, więc analizują czy są na sile wykonać taki zabieg. Kosmetyczki nie mają świadomości ryzyka, więc się nad tym nie zastanawiają, obejrzą instrukcję na YouTube, pójdą na szybkie szkolenie i wydaje im się, że to jest proste. Ten tok rozumowania, czy też raczej jego braku, obserwuję w wielu przypadkach. „Wstrzykiwałam kwas, mogę wstrzyknąć coś innego”, bez znaczenia, czy będzie to kwas, biostymulator, klej do tapet czy żel do włosów. Niestety co raz częściej spotyka się osoby, które nie mają świadomości, jak trudno potem skorygować ich błędy.
Zapytałbym, gdzie jest granica?

Zdarzały się sytuacje, że kobiety wstrzykiwały żel do usg, żeby powiększyć usta. W Brazylii wstrzykiwano cement, aby powiększyć pośladki. Więc wygląda na to, że… granicy nie ma.

Jak jest cena polikaprolaktonu

Zapytałem pacjentkę, ile zapłaciła za swój zabieg. Okazuje się, że koszt samego preparatu (wiem, bo sporo go wykonuję) to sporo więcej niż kwota, jaką pacjentka zapłaciła za cały zabieg. Czy to więc był ten sam preparat, którego ja używam? A może to była podróbka lub resztka preparatu nie wykorzystanego przy innej osobie?
Pacjentka utrzymuje, że preparat został otwarty przy niej.

Zatem czy kosmetyczka pracuje charytatywnie, a nawet dopłaca do zabiegów, skoro kosztują one mniej niż sam oryginalnie zakupiony preparat? Albo podaje ten sam preparat kilku osobom. To tak jak by nieskończoną zupę w restauracji podawali kolejnemu klientowi. Ciekawe kto byłby chętny na zjedzenie takiej zupy. Dla mnie to jest obrzydliwe, ale też niebezpieczne. Mam nadzieję, że choć igła jest jednorazowa.

Wiem, że cena zabiegów u mnie często ludzi trochę zniechęca. Nie mają oni jednak świadomości, co za tą ceną stoi (jakość preparatów, moje doświadczenie, kompleksowość spojrzenia i terapii) i jakie ryzyko wiąże się z tańszymi alternatywami. Chociaż podświadomie pewne rzeczy pewnie są wyczuwalne.

 

Zobacz też: O wyższości Ellanse nad Sculptrą

 

Jak reagować na powikłania po biostymulatorze objętościowym

Powikłanie u pacjentki „rozeszło się po kościach”, w tym sensie, że nie zrobiła się jej dziura w czole, z dwóch powodów: szybko zareagowała i biostymulator prawdopodobnie został podany obok naczynka (a więc był ucisk, ale nie zatkanie). Ale nie znaczy, że nie trzeba było obciążyć organizm dosyć mocną terapią ogólnoustrojową.
Interwencja w takich powikłaniach jest o tyle skomplikowana, że nie można podać żadnego preparatu rozpuszczającego biostymulator. Mogłem wdrożyć jedynie mocne leczenie ogólnoustrojowe.

W przypadku ucisku naczynka przez biostymulator możemy pracować nad tym, żeby nieco przyspieszyć wchłoniecie preparatu, co nie jest ani łatwe, ani spektakularne. Teoretycznie można oczywiście naciąć skórę, wydłubać chirurgicznie preparat i zaszyć ranę, robiąc przy okazji bliznę.

Ale dlaczego w ogóle powikłanie, z którym przyszła pacjentka było groźne Dlatego, że zatkanie lub uciśnięcie naczyń krwionośnych grozi martwicą tkanek. Krew w organizmie musi płynąc w odpowiednim tempie, żeby dożywić komórki. Samochód w silniku też potrzebuje dożywienia w postaci benzyny, czasem mniej, gdy stoimy na światłach, a czasem więcej, gdy wjeżdżamy pod górkę – wtedy dodajemy gazu, żeby zapewnić większy dopływ benzyny.
Krew płynie naczyniami, w różnym tempie. Gdy np. człowiek podejmuje wysiłek fizyczny, zwiększa się zapotrzebowanie na tlen i składniki odżywcze, więc serce mocniej wtedy pompuje krew, która płynie szybciej, a dodatkowo naczynka się poszerzają, aby tych składników dostarczyć więcej.

Jeśli w czasie zabiegu zatkamy naczynie krwionośne, wówczas jakiś obszar tkanek nie otrzyma tlenu i składników odżywczych i… obumrze.

De facto bardzo rzadko się zdarza, że zupełnie zatkamy naczynko i spowodujemy, że w ogóle krew nie płynie. Najczęściej ono jest uciśnięte, zmniejsza się jego średnica i krew płynie, tylko że jest jej mniej. Oba przypadki prowadzą do martwicy, tylko że w tym drugim postępuje ona mniej gwałtownie.
Gdyby znowu sięgnąć do porównania z samochodem to odbywa się to trochę tak, jakbyśmy dodali jakiś paprochów do benzyny. Przewody dostarczające paliwo są wtedy przytkają, i nawet jak dodamy gazu, to nie płynie go aż tyle. Gdy zmniejszy się średnica przewodów o połowę, silnik będzie się dławił, popracuje jeszcze chwilę, aż w końcu zgaśnie.
A więc przy uciśniętym naczyniu, tkanka działa na rezerwach, jakieś składniki do niej docierają, ale za mało. Przez dzień, dwa, gdy się szybko zareaguje, można sytuację odratować, w sensie wizualnym, bo wewnątrz zrobią się zmiany – mikromartwica, ale nie musi skutkować ona uzewnętrznieniem się strupa na czole (martwica dokonuje się bardziej w mięśniach niż na skórze). Jakiś czas temu pisałem o pacjentce, u której radiolog na ostrym dyżurze nie rozpoznał martwicy.

On nie rozumiał istoty powikłań medycyny estetycznej i tego, że uszkodzenie zaczyna się od mięśni, w środku, że tam może nastąpić obumieranie tkanek, i że nie musi ta zmiana dojść na zewnątrz. To zależy, ile czasu będzie trwała i jak gwałtownie będzie przebiegała.

Rachunek zysów i strat

Pacjentka idąc do kosmetyczki na zabieg polikaprolaktonem planowała poprawę estetyki niskim kosztem. Co dostała w zamian?
Efektu estetycznego nie będzie, co najwyżej pogorszenie, bo nawet gdy uniknie blizny na skórze, to znajdujący się głębiej mięsień może być uszkodzony.
Oszczędności też nie będzie. Więcej pieniędzy pacjentka wyda na skorygowanie powikłań. Do tego dochodzi stres i silne leki ogólnoustrojowe, które musiała brać.
Pacjentka w trakcie leczenia powikłania powiedziała, że więcej nie zrobi sobie nigdzie żadnego zabiegu, tylko u mnie. Mam więc nadzieję, że nie będę musiał już więcej jej ratować, chociaż jak będzie trzeba, zrobię to.

 

Bez komentarza

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.