To o czym dziś piszę, dotyczy nie tylko powiększana ust tzw. metodą rosyjską, wymienioną w tytule. Bo „usta rosyjskie”, czy metodą paryską, to tylko nazwy, wymyślone na potrzeby marketingowe. Rzetelny lekarz medycyny estetycznej po prostu modeluje usta tak, żeby osiągnąć zamierzony efekt, i dobiera do tego pasujące dla danego pacjenta techniki, a nie epatuje nazwami, ogłaszając się, że robi usta rosyjskie albo paryskie.
Modelowanie ust w Instagramie
Na hasztag #medycynaestetyczna media społecznościowe (przede wszystkim Instagram) generują głównie zdjęcia ust. Dlaczego? Moim zdaniem z dwóch powodów.
1) Bo modelowanie ust przynosi od razu widoczną różnicę, łatwo więc zrobić zdjęcie „przed” i „po”, i pokazać zmianę. Z wizualnego punktu widzenie różnica, efekt jest ogromny, jest więc co opublikować. Dużo trudniej jest pokazać twarz „przed” i „po” w przypadku odmładzania, leczenia blizn, przebarwień, korygowania asymetrii, czyli zabiegów, w których długo czeka się na efekt (miesiące, czasami lata), i w których ideą jest takie ich wykonywanie (przynajmniej w nowoczesnej medycynie estetycznej, którą się zajmuję), aby zmiany były naturalne i ewolucyjne, a nie przerysowane i rewolucyjne, a przez to często nienaturalne .
2) Po drugie, dlatego, że modelowanie ust jest jednym z prostszych zabiegów i bezpieczniejszych. Bardzo trudno jest cokolwiek uszkodzić (np. zatkać naczynko), nie trzeba się nawet specjalnie znać na anatomii. Pisząc, że trudno jest coś uszkodzić, mam na myśli zdrowotny punkt widzenia, bo jeśli analizujemy estetykę wykonania zabiegu, ryzyko zwłóknień, to jest to już jednak inna sprawa (nie każdy potrafi zrobić ładne usta).
Powiększanie ust kwasem hialuronowym – trend na duże usta
Na korygowanie ust jest jedna sensowna metoda, kwas hialuronowy. A przykładowo na odmładzanie twarzy trzeba patrzeć wielowymiarowo i korzystać z różnych metod. Przy twarzy łatwiej coś „popsuć” i to na wielu poziomach. Występują w niej różne struktury anatomiczne, niezbędna jest więc dogłębna wiedza anatomiczna, doświadczenie i wyczucie.
Charakterystyczne jest to, że Instagram pokazuje głównie zdjęcia zbliżenie ust, a więc nie sposób ocenić dopasowania ich do twarzy, czy są zachowane proporcje i czy całość wygląda estetycznie (domyślam się, że nie zawsze pacjentka chce być w całości fotografowana).
Zresztą estetyka coraz bardziej staje się sprawą względna, natomiast obserwuje trend, wręcz wyścig, kto zrobi większe usta. A kobiety, które je sobie zrobiły, coraz częściej chwalą się tym i wyglądają na zadowolone, chociaż niekoniecznie wyglądają lepiej moim zdaniem. Ale tak jak napasałem wcześniej, można to zrzucić na zróżnicowane gusty.
Powiększanie ust metodą rosyjską
Zajmuję się modelowaniem ust, ale bardzo rzadko robię duże usta. Tak samo, jak nie robię przerysowanych twarzy, tylko dbam o to, aby moje pacjentki wyglądały młodo, ładnie i naturalnie, a nie na „zrobione” i z piłeczkami pinpongowymi w policzkach, co może dobrze wyjść na zdjęciu, ale już w kontakcie z tą osoba na żywo niestety nie.
Ostatnio modne są nie tylko duże usta, ale tzw. usta rosyjskie, czyli wyraziste, z mocnym zaznaczeniem łuku kupidyna i wywinięciem czerwieni wargowej. Metodę rosyjską przedstawia się jako odkrycie ostatniego roku, dwóch, co mnie bardzo śmieszy, bo gdy dziesięć lat temu zaczynałem zajmować się medycyną estetyczną, to ta metoda była znana, tylko nikt jej tak nie nazywał. Chociaż ja bym raczej nazwał to nie „metodą”, a „estetyką” rosyjską, czyli ustami szerokimi jak u lalki.
Ale śmieszy mnie to nie ze względu na wielkość ust, tylko na to, że w ogóle lansuje się i nazywa jakieś metody i techniki w odniesieniu do ust. Powtórzę – to zwykły marketing. Dla dobrego lekarza nie ma kompletnie znaczenia, jaką techniką wykona zabieg, on robi go tak, żeby był dobrze zrobiony. Lekarz musi wiedzieć, gdzie podać kwas hialuronowy, żeby osiągnąć oczekiwany efekt. Tylko tyle i aż tyle. I powinien to zrobić w odniesieniu do konkretnej twarzy, a nie nazwy metody. Robienie zabiegów według rozrysowanych technik jest ślepym naśladownictwem bez zastanowienia się, czy w tym konkretnym przypadku ma to sens.
Powiększanie ust – skutki uboczne (na całe życie)
Tak jak napisałem, nie dyskutuję z estetyką. Komuś mogą się podobać przerysowane usta. Jednak ostrzegam, i to bardzo mocno, przed jedną ważną rzeczą – przed konsekwencjami robienia dużych ust. Nasz organizm nie jest ani ze stali ani z gumy. I bardzo dobrze, to jego wielka zaleta, bo adoptuje się do różnych sytuacji (co jest niezbędne do przeżycia, z ewolucyjnego punktu widzenia), ale do pewnych granic. Dotyczy to różnych obszarów ciała. Np. gdy kobieta przytyje w ciąży (a zdarza się i 30-40 kilo) to potem może schudnąć do stanu wyjściowego, ale jej skóra ekstremalnie naciągnięta w okresie ciąży, już nigdy nie będzie taka sama, jak przed. To samo dotyczy biustu, którego jędrność po karmieniu spada.
Wspominam o tym, bo z ustami jest tak samo – fundujemy im zabiegami powiększania kwasem hialuronowym, na własne życzenie, nadmierne rozciąganie.
Jeśli modelowanie jest delikatne i ma na celu odpowiedniej uzyskanie proporcji do całej twarzy, np. powiększenie zbyt wąskiej wargi, to efekt będzie bardzo zadowalający, ale jeśli powiększymy usta znacznie, bo chcemy mieć w tym momencie wielkie usta, to pozostaniemy z wielkimi ustami do końca życia. Ich zmniejszenie jest niemożliwe.
Implanty biustu możemy wyjąc, rozciągniętą skórę wyciąć, będą blizny, ale niewidoczne na pierwsze spojrzenie (bo biustu nie eksponujemy przecież). Z ustami jest inaczej, widać je od razu.
Delikatne modelowanie i przebudowa ust to podanie 0,5-1 ml w usta, czasem się zdarzy 1,5 ml, wyjątkowo zdarza się, że więcej. Zrobienie dużych ust, to podanie dużej ilości, a w ekstremalnych przypadkach nawet i 6 ml.
Jeżeli podczas zabiegu naciągamy usta na szerokość kciuka, to ta osoba będzie miała takie usta do końca życia. Nawet, gdy kwas hialuronowy zejdzie, śluzówka na ustach zostanie rozciągnięta.
Rozciągnięte i wiotkie usta
Pisałem już kiedyś o klientce, która przez wiele lat mocno powiększała usta, a potem z tego zrezygnowała. Z wiekiem pojawiła się wiotkość ust na całej głębokości tkanki, do tego z wiekiem zmienia się układ kości żuchwy i szczęki. Tak więc nie tylko miała zwiotczałe, wielkie wargi, problem był w tym, że w konsekwencji rozciągnięcia ust i zwiotczenia przygryzała cały czas wargę zębami podczas jedzenia. A wcale nie miała takich ogromnych, jak usta rosyjskie.
Osoby, które mają dzisiaj 20+, a powiększają usta i w dodatku lubią duże usta muszą się liczyć z tym, że będą musiały to robić do końca życia i że jak z tego zrezygnują, to ich usta będą pomarszczone, zwiotczałe albo że „kalafiorowaty” kawałek będzie wystawał na zewnątrz, a reszta będzie wpadała do środka i będzie ja przygryzać np. przy jedzeniu.
I nie ma na to rady. Bo brzuch rozciągnięty można wyciąć skalpelem, a na usta jeszcze nikt nie znalazł metody, jak je „naprawić”.
Dlatego namawiam pacjentki, żeby zawsze robiły zabieg z taką myślą z tyłu głowy – czy na pewno za lat dziesięć będzie im się to podobało.
Aga | 2021/01/16
|
Bardzo trafne spojrzenie i cenna uwaga by pamietaĆ, że gdy zaczynamy przygodę to jest już ona do konca życia z nami by utrzymać efekt
Anka | 2021/01/22
|
Chyba istnieja dwie dwfinicje ‘ust rosyjskich’, czesto na youtube (i z reszta u mojego lekarza tez) usta rosyskie nie oznaczaja sztucznego efektu ogromnych warg, tylko metode ostrzykiwania. Usta rosyjskie ostrzykuje sie prostopadle do ulozenia ust, stosuje sie duzo malych iniekcji, dzieki temu wygladaja naturalniej niz po stostowaniu tradycyjnego wypelniania.