Mam wrażenie, że medycynę estetyczną traktuje się zbyt beztrosko zapominając, że jest to MEDYCYNA. A to oznacza inwazyjność i możliwość powikłań. A że idziemy do gabinetu po urodę, a nie z konieczności zdrowotnej czy związanej z ratowaniem życia, to tym bardziej trzeba ostrożnie podchodzić do sprawy, bo przy ratowaniu życia nieestetyczny wygląd np. po operacji jest sprawą drugorzędną, ale nieestetyczny wygląd po zabiegu, który miał upiększyć, to już jest problem.
Tymczasem dowiaduję się coraz częściej, że gabinety „medycyny estetycznej” otwierają osoby, które mają oraz mniej wspólnego z medycyną, dlatego kolejny raz piszę o tym, aby o wyborze gabinetu nie decydować na podstawie reklamy. Przygotowałem zasady, które mogą być pomocne przy wyborze gabinetu medycyny estetycznej
1. Jaką historię ma gabinet. Czy istnieje już od paru lat czy od niedawna. Czy historia tego gabinetu pokazuje profesjonalny rozwój, rozszerzanie oferty. Czy pracują tam lekarza i czy lekarze pracują tam na stałe czy jest to ich praca dorywcza. Jakie doświadczenie mają, jak długo zajmują się medycyną estetyczną. Lepiej wybrać lekarza, dla którego medycyna estetyczna jest głównym obszarem działania, a nie np. kardiologa, który dorabia sobie zabiegami medycyny estetycznej dwa razy w tygodniu. Mam świadomość, że nie wszystkie kompetencje da się zweryfikować, nawet jeśli ściany gabinetu obwieszone są certyfikatami. Większość tych certyfikatów pochodzi ze szkoleń robionych przez producentów konkretnych preparatów czy sprzętu, a więc są stronnicze i skupiają się na niewielkim wycinku medycyny estetycznej, tak naprawdę ograniczonym do tego, jak ten konkretny preparat czy sprzęt zastosować. Bardziej są to więc instrukcje wykonywania zabiegu. Trudno też na postawie certyfikatów zweryfikować jak długo trwało szkolenie. Nie mówiąc już o tym, że taki certyfikat każdy może sobie sam wydrukować na kolorowej drukarce.
2. Jak pozycjonuje się gabinet w stosunku do oferty. Jeśli gabinet ogłasza się, że robi wszytko, a z przyjrzenia się ofercie wynika, że jest tam zaledwie pięć metod, to ta różnica między deklaracjami a praktyką, źle wróży. Kilkoma metodami nie da się zrobić wszystkiego, odmładzania, naczynek, przebarwień, blizn, itd. A niestety gabinety ukrywają tę wiedzę i próbują na siłę przypasować swoje metody do problemów pacjenta. Wiadomo też, że ktoś kto zajmuje się medycyną estetyczną dorywczo, nie zainwestuje w sprzęt i szeroki wachlarz metod.
3. Jak wyglądają konkretne zabiegi. Czy długo trwają, czy są skomplikowane, czy bolą, czy jest po nich rekonwalescencja. Takie dopytywanie może się wydawać dziwne, ale ma sens, bo jak ktoś na pytanie o laser frakcyjny ablacyjny powie (po to żeby nie odstraszyć klienta), że na drugi dzień można iść do pracy, to nie świadczy to o gabinecie dobrze.
4. Jaka jest dostępność gabinetu. Jeśli można od razu przyjść w tym samym dniu popołudniu czy na drugi dzień, to zazwyczaj oznacza, że nie ma dużo klientów i może to być sygnał, że trzeba do gabinetu podchodzić ostrożnie.
5. Czy gabinet jest w posiadaniu zdjęć, które może pokazać. Gdy ktoś mnie pyta o zdjęcia to wiadomo, że nie mogę wysyłać zdjęć moich pacjentów, ale na miejscu w gabinecie mogę je pokazać. Na stronach wielu gabinetów zamieszczane są zdjęcia przed i po, ale to nie są zdjęcia własne gabinetu tylko dostarczone przez producenta albo stockowe, a chodzi o zdjęcia unikalne, świadczące o tym, co zrobiono w tym konkretnym miejscu.
6. Jak planuje się terapię. Czy jak się pójdzie na konsultację w sprawie odmładzania to dostaje się z miejsca propozycję wstrzyknięcia kwasu hialuronowego na zasadzie proszę mi zaufać, będzie pięknie, czy dostaje kilka opcji. Dwie-trzy opcje to dobry standard obsługi.
7. Jakie są ceny. Cena podejrzanie niska zawsze powinna zastanowić. Jeśli zabieg kosztuje 30 procent mniej niż w innym miejscu, istnieje ryzyko, że zostanie wykonany słabym sprzętem lub gorszym preparatem (albo podróbkami), albo że gabinet nie płaci podatków (istnieje ryzyko, że taki gabinet szybko się zwinie) albo stosuje inne metody, które nie są z pewnością korzystne dla klientów. Jedno jest pewne, nikt w gabinecie nie pracuje charytatywnie.
8. Warto zapytać jak szybko będzie efekt. Za wyjątkiem drobnych korekt (np. ust) na dobry, ładny i estetyczny efekt się czeka, dlatego jeśli ktoś powie, że w ciągu miesiąca wskutek zabiegów znikną blizny to nie będzie prawda. W ten sposób można rozpoznać nastawienie gabinetu typu: przyszedł pacjent, trzeba wziąć od niego pieniądze. To może świadczyć nie tylko o uczciwości, ale też o wiedzy i kompleksowości leczenia. Wielu rzeczy nie da się zrobić natychmiast, bo efekt wychodzi sztuczny, lepiej zabiegi rozłożyć na kilka razy (np. wstrzyknięcie 6-8 ml kwasu hialuronowego naraz zawsze da efekt sztuczności).
9. Zapytać, co może pójść nie tak. Jakie są ewentualne powikłania, a także czy miejsce, gdzie wykonywany ma być zabieg, potrafi sobie z takim powikłaniem poradzić. Czy potrafi zlikwidować przebarwienie lub bliznę, które mogą się pojawić jako powikłanie po zabiegach. Czy lekarz potrafi rozpuścić kwas hialuronowy. To o tyle ważny punkt, bo lekarz mógłby powiedzieć, że jemu się jeszcze nigdy nie zdarzyło powikłanie, więc nie wie, jak zareagować, i zostawi pacjenta samego sobie. A im bardziej inwazyjny zabieg, tym bardziej trzeba być na powikłanie przygotowanym.
10. Uważać na wieczne promocje i nie podejmować decyzji pod wpływem emocji. Jeśli gabinet działa od promocji do promocji, to jest to słaba rekomendacja. Typową manipulacją jest mocne zaniżenie ceny przy ograniczonej promocji czasowej, aby szybko złowić pacjenta. Za każdym razem warto przeliczyć, czy na pewno wychodzi to taniej, i czy na pewno warto decydować się na to miejsce tylko z racji promocji, pomijając kwestie omówione w pozostałych dziewięciu punktach.