Jak usnąć przebarwienia

W zeszłym miesiącu pisałem o tym, skąd się biorą przebarwienia i jak można im zapobiegać. Czas przybliżyć kilka metod usuwania tych niechcianych plam barwnikowych. Wymieniam je w kolejności – od tych najbardziej skutecznych i stosowanych wyłącznie przez lekarzy do… całkowicie nieefektywnych.

1. LASER

Najbardziej skutecznym urządzeniem do usuwania przebarwień jest laser. Światło lasera rozgrzewa komórki barwnikowe i uszkadza je. Potem są one wydalane z organizmu. Po zabiegu przebarwienie zazwyczaj najpierw ciemnieje, ale po około 2 tygodniach znika. Do usuwania przebarwień najlepiej nadają się lasery, których długość fali mieści się w zakresie 500-532 nm – taka fala jest najmocniej pochłaniana przez melaninę. Wbrew temu, co głoszą niektóre salony, do usuwania przebarwień nie służy laser frakcyjny, o czym już pisałem wcześniej [zobacz: Skąd się biorą przebarwienia].

Bardzo dobrym, mocnym laserem do walki z trudnymi i głębokimi plamami pigmentacyjnymi jest Q-Swich, który stosuję od lat. Jednak od paru miesięcy moim ulubieńcem jest laser bromkowo-miedziowy. Od kiedy go mam, nie jest mi straszne żadne przebarwienie. Ponieważ lubię wyzwania, podejmuję się rozwiązywania estetycznych problemów, z którymi nie poradzili sobie inni specjaliści, i takich, które inni „specjaliści” sami spowodowali. Obecnie moją pacjentką jest kobieta, która nabawiła się przebarwień w czasie zabiegu zamykania naczynek krwionośnych. Gabinet, w którym to robiła, nie był w stanie zaproponować jej rozwiązania problemu, do którego sam się przyczynił.

Laser bromkowo-miedziowy to rewolucyjne urządzenie. Jest technologicznie tak trudny do wykonania, że przez 10 lat produkowała go tylko jedna firma, z Australii, więc jego dostępność była prawie zerowa, a ceny zaporowe. Na szczęście pojawiła się konkurencja. Laser, który mam, jest jedynym w Polsce, a być może też w Europie. Wyjątkowość lasera bromkowo-miedziowego polega na tym, że w jednym impulsie aplikuje dwie długości fal, podczas gdy tradycyjne lasery emitują wiązkę o jednej długości. Po kilku miesiącach pracy z tym laserem mogę potwierdzić zagraniczne doniesienia, że pod względem skuteczności wyprzedza on inne rozwiązania o lata świetlne. Zabiegi laserem bromkowo-miedziowym są szczególnie polecane w przypadku trudnych do usunięcia lub nawracających przebarwień, na przykład ostudy.

2. PILINGI CHEMICZNE

Ta metoda usuwania plam pigmentacyjnych jest również dosyć skuteczna , usuwając zmiany poprzez złuszczanie lub enzymatycznie. Trzy najbardziej popularne pilingi, to: Cosmelan, Yellow Peel i TCA.

– Cosmelan, bardzo dziś popularny, pozwala usunąć plamy w stosunkowo krótkim czasie, bo efekty widać po około miesiącu. W gabinecie nakłada się preparat, który po 3 do 10 godzinach, już w domu, trzeba zmyć. Potem nakłada się preparaty natłuszczające, oraz wspomagające gojenie. Pod wpływem preparatu skóra złuszcza się od dwóch do siedmiu dni, po upływie których można zacząć normalnie funkcjonować, czyli np. iść do pracy. Jednak, aby wzmocnić efekty zabiegu, przez kilka miesięcy trzeba stosować specjalny krem – Cosmelan 2. Kolejnym problemem jest to, że zabieg trzeba powtarzać przed każdą ekspozycją na słońce, inaczej przebarwienia niestety wracają.

– Zabieg kwasem TCA należy do silniejszych pilingów chemicznych, dlatego doświadczenie lekarza przy jego stosowaniu jest kluczowe. Najbezpieczniej jest stosować TCA do usuwania plam starczych oraz plam na dłoniach i przedramionach. Zabieg trzeba wykonać kilka razy.

– Yellow Peel. Piling dość skuteczny. Działa na skórę złuszczająco i stymulująco.

 Laser czy piling

Jeśli mam do wyboru piling lub laser, zazwyczaj wybieram laser. Z kilku powodów:

Czas i komfort zabiegu. Leczenie laserowe wymaga mniejszej liczby zabiegów dla osiągnięcia dobrych efektów niż pilingi. Nie ma też aż takiego złuszczania skóry jak przy pilingach, co pozwala na szybszy powrót do normalnego funkcjonowania.

Skuteczność. Laser dociera głębiej niż piling. Piling poradzi sobie z płytko położonym przebarwieniem, ale głębiej ulokowanych plam nie usunie, bo żeby się do nich dostać, musielibyśmy zedrzeć z pacjentki całą skórę.

Bezpieczeństwo. Lasery sa bezpieczniejsze od pilingów, bo przy pilingach o wiele łatwiej o błąd człowieka, którego konsekwencje mogą być bardzo nieprzyjemne. Mówiąc w największym skrócie, trzeba bardzo pilnować, aby piling w odpowiednim momencie usunąć ze skóry, bo inaczej za mocno ją spali.

3. IPL

To dość często stosowana technika. Usuwanie przebarwień IPL-em nie jest tak skuteczne jak laserem i ma sens wyłącznie w przypadku bardzo płytkich zmian. IPL bywa często mylony z laserem. Tymczasem różnica jest ogromna, bo laser to wiązka światła o konkretnej długości, a IPL to duży zakres fali świetlnej, z której wycina się specjalnymi filtrami wiązki o pożądanej długości. IPL ma dużo mniejszą moc od lasera, stąd dużo niższa skuteczność. Zabiegi stosuje się w serii.

 4. KREMY

Na rynku jest sporo kremów, które reklamowane są jako preparaty na przebarwiania. Zawierają one witaminę C albo kwasy AHA. Ale nie oszukujmy się, nie są to kremy, które rozwiążą problem z przebarwieniami. Mogą rozjaśnić zszarzałą skórę czy pomóc w przypadku bardzo niewielkich i płytkich plamek. Ale na duże czy głębokie przebarwienia potrzeba silnej kuracji. Takich metod nie powinno się stosować w domu ze względu na bezpieczeństwo. Poza tym preparaty o silnym działaniu nie powinny być oficjalnie dostępne dla nieprofesjonalistów.

5. SUPLEMENTY

Zauważyłem, że pojawiły się suplementy na przebarwienia. Skoro są już na rynku tak absurdalne preparaty jak suplementy z kwasem hialuronowym, to (pomijając aspekt etyczny) nie dziwi mnie, że ktoś wpadł na pomysł, że można je zrobić i na przebarwienia. Jestem wielkim przeciwnikiem suplementów w ogóle. To jest jedno wielkie naciąganie ludzi (za wyjątkiem preparatów dla osób z ewidentnymi niedoborami, spowodowanymi na przykład chorobą). Organizm jest tak skonstruowany, że zatrzymuje z pożywienia składniki, które mu w danym momencie są potrzebne, jeśli tylko znajdują się w spożywanym jedzeniu. Jeśli więc ktoś się w miarę dobrze odżywia, to niczego mu nie brakuje. Poza tym droga od jelita do skóry jest daleka – trzeba by chyba brać końskie dawki, aby uzyskiwać takie stężenia, jak przy podawaniu preparatów w miejscowo w okolicę przebarwienia.
Największym problemem przy przebrawieniach jest to, że lubią one nawracać. Dlatego sprawdza się tu zasada, że lepiej zapobiegać niż leczyć. A ponieważ wielkimi krokami zbliża się jesień, przypomnę jeszcze, że nie zwalnia nas ona ze stosowania na co dzień kremów z filtrami. Bo przebarwienia czają się za każdym promieniem słonecznym.