Marek Wasiluk
 

Botoks full face – czy full ściema?

Gdybym nie był obecny na TikToku, pewnie nie miałbym świadomości, do jakiej kreatywności posuwają się ludzie z branży beauty, żeby poszerzyć swoje rynki zbytu. Tym razem chodzi o botoks full face, czyli o to, że kosmetyczki reklamują toksynę botulinową jako preparat, którym można zrobić niemal wszystko. Temat stał się tak modny i pełen przekłamań, że trudno przejść obok niego obojętnie.

Toksyna botulinowa – wskazania medyczne i estetyczne

Ekspresowo przypomnę, że toksyna botulinowa działa (w uproszczeniu) paraliżująco na mięśnie, doprowadzając je do rozluźnienia, czego efektem jest np. wygładzenie zmarszczek mimicznych.

Toksyna botulinowa ma zarówno wskazania medyczne, jak i estetyczne. Medyczne obejmują m.in. leczenie migreny, bruksizmu, nadreaktywnego pęcherza, przykurczów mięśni, a czasem nawet zeza. Od niedawna wykorzystuje się ją także w zabiegach wspomagających erekcję u mężczyzn.

Zobacz koniecznie:
Toksyna botulinowa zamiast Viagry?

Jeśli chodzi o wskazania estetyczne, najważniejszym jest korygowanie zmarszczek – głównie w górnej części twarzy (lwia zmarszczka, zmarszczki poziome na czole, zmarszczki wokół oczu). W niższych partiach twarzy stosuje się ją na zmarszczki nad ustami oraz zmarszczki marionetki.

Zobacz też:
Co ty wiesz o botoksie – skuteczność zabiegu

Donos na siebie

Toksyna botulinowa ma status leku, co oznacza, że jest dostępna wyłącznie na receptę i może być stosowana jedynie przez lekarzy. Teoretycznie. W praktyce istnieje nielegalny obrót tym preparatem, a oprócz kilku legalnych produktów, mamy również preparaty rosyjskie i chińskie.

Modę na botoks full face rozpowszechniają jednak nie lekarze, a kosmetyczki. Zaskakuje mnie liczba filmów, w których opowiadają o tych zabiegach – że je wykonują, gdzie podawać preparat i jakie wspaniałe efekty można osiągnąć.

To tak, jakby same składały na siebie donos, przyznając publicznie, że stosują preparaty, których nie mają prawa używać. To jak relacja na żywo kogoś, kto właśnie wypił pięć piw, wsiadł do samochodu i chwali się, że świetnie mu się jedzie.

Szokuje mnie nie tylko to, że kosmetyczki nielegalnie stosują toksynę botulinową, ale też to, że się tym chwalą. Opowiadają w filmach, jakie są świetne w znajomości anatomii. Prym wiedzie szczególnie jedna kosmetyczka-influencerka z zachodniej Polski, która wyrosła na „ekspertkę od botuliny” – w swoich nieźle zmontowanych filmach pokazuje punkty na twarzy, w które rzekomo należy podawać preparat, żeby poprawić każdy fragmencik twarzy.

Osoba oglądająca takie filmy może dojść do wniosku, że lekarze przez 20 lat stosowali botulinę błędnie i nie wpadli na pomysł, że można rozszerzyć jej zastosowanie na tyle wskazań. Bo dotychczas stosowano ją głównie w górnej części twarzy, mniej w dolnej (tu głównie na uśmiech dziąsłowy czy wyszczuplenie dolnej części twarzy).

A z filmów kosmetyczek wynika, że botoks w wersji full face zastępuje wszystko: lifting chirurgiczny, wypełniacze, stymulatory, niemal całą medycynę estetyczną. Według nich wystarczy tylko odpowiednio wstrzyknąć – przed uchem, za uchem, wyżej, niżej… i gotowe.

Przekaz jest prosty: w zasadzie nie musisz stosować niczego innego, bo botulina skoryguje cały kształt twarzy.

To nie ma prawa zadziałać

A jakie są fakty? Czy to hit, czy full ściema?

Przedstawię przykład.

Przyszła do mnie pacjentka, która miała problem po takim bezsensownym zabiegu z użyciem botuliny. Kosmetyczka namówiła ją na podanie toksyny botulinowej w celu zniwelowania bruzdy nosowo-wargowej (na zasadzie, że mięsień się zrelaksuje i bruzda się zmniejszy). Pacjentka nie znała się na tym, więc zaufała „specjalistce”. Zabieg miała w grudniu, przed świętami.

Jakie było jej zdziwienie, gdy zauważyła, że… nie może się uśmiechnąć. Bruzda została bez zmian, a mięśnie odpowiedzialne za podnoszenie kącika ust wargi górnej przestały działać.

To osoba medialna, pełniąca eksponowane stanowisko, więc brak uśmiechu komplikował jej życie. Starała się uśmiechać, ale górna warga nie unosiła się. Kosmetyczka, której to zgłosiła, tłumaczyła się, że „ach, widocznie botulina zmigrowała”. Dopiero wtedy pacjentka zaczęła szukać informacji, poczytała o toksynie i anatomii twarzy – i sama doszła do wniosku, że ten zabieg nie miał prawa zadziałać.
Do mnie przyszła po ratunek, ale przywrócenie stanu do normy trwało kilka tygodni.

Jeśli zabieg nie miał prawa zadziałać w teorii, to po co w ogóle był proponowany i wykonany? Moja teoria jest taka: gdy dla jakiegoś preparatu brakuje nowych wskazań, to wymyśla się je na siłę.

Stymulatory tkankowe, szczególnie te „lekkie” mają coraz gorszy PR, bo wychodzi prawda na temat ich realnej skuteczności, kwasu polimlekowego i mocnych stymulatorów kosmetyczki zaczynają się trochę bać (bo pojawiają się co raz częściej powikłania, które dla tych preparatów są trudniejsze do opanowania), więc może botoks?
I nagle okazuje się, że kosmetyczka wymyśliła coś, na co lekarze nie wpadli przez 20 lat.

Słyszałem nawet, że autorką „metody na botoks” jest polska kosmetyczka, która zarabia podwójnie – na wykonywaniu zabiegów i organizowaniu szkoleń dla innych kosmetyczek. A w innym filmie, inna kosmetyczka chwali się, że szkoli nawet lekarzy. Nie mam jak tego zweryfikować, ale brzmi to jak sytuacja, w której ktoś, kto nauczył się latać na symulatorze, zaczął organizować kursy dla pilotów realnych samolotów.

Czy my żyjemy w innym świecie? I pomijam nawet kwestię kompetencji w sensie wiedzy, ale tu coś z założenia jest nie tak, bo to prawna samowola, do tego jawnie demonstrowana –„nie jestem lekarzem, ale robię botoks, robię to nielegalnie, robię na nie sprawdzone wskazania, ale co mi zrobicie?”

Brak skrupułów i kłamstwa w social mediach

Szokuje mnie, jak bardzo można nie mieć skrupułów w naciąganiu pacjentów. Jak można bezkarnie mówić głupoty, z których wynika, że botoks jest lekiem na wszystko, a lekarze nie poznali się na jego cudownych właściwościach.
Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą – i w social mediach ma się doskonale.

Cieszę się, że w sierpniu ubiegłego roku zacząłem działać na TikToku. Dzięki temu mam wgląd w to „równoległe życie”, które coraz bardziej wchodzi w to, co kiedyś uznawaliśmy za normalność.

Ale już widzę, że nie wszyscy lubią to co robię, bo psuję ich misterne manipulacyjne plany na naciąganie klientów.

Ostatnie komentarze
  • Panie doktorze, jest pan jednym z nielicznych, do ktorych mam pelne zaufanie. Dlatego do Pana jezdze 😂 prosze pamietac, ze jeszcze sie taki nie urodzil, co by wszystkim dogodzil. Pozdrawiam.

  • Jak dobrze jest przeczytać mądre słowa. Zgadzam się w pełni, że to co się dzieje na TT i innych mediach społecznościowych to wymyka się spod kontroli. Trafiłam na Pana stronę bo szukam , czytam, i chce wiedzieć więcej na temat anatomii twarzy (zajmuję się TYLKO masażem KOBIDO). przekażę tylko zwykłe dziękuję za to, że chce się pan dzielić swoją wiedzą, chętnie z niej korzystam. właściwie to, im więcej czytam, tym zdałam sobie sprawę, że wiem za mało i właśnie zamówiłam sobie książkę „twarz – atlas anatomii klinicznej” bo lubię czerpać wiedzę ze sprawdzonych źródeł. pozdrawiam bardzo serdecznie. – Magdalena jaskulska

Zostaw komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.