Marek Wasiluk
 

Blizna pooparzeniowa na szyi (prawdziwy przypadek)

Ta pacjentka przychodziła do mnie z zupełnie innymi problemami urodowymi. Sam ją kiedyś zapytałem, czy nie ma ochoty poprawić wyglądu blizny na szyi. Była to duża, wieloletnia blizna pooparzenowa. Nic z nią nie robiła, gdyż myślała, że nie da się nic zrobić. To samo zresztą mówili jej wszyscy, z którymi się konsultowała. Pogodziła się z tym więc, zakrywając bliznę apaszkami, chustkami, golfami.

blizna pooparzeniowa

Blizny pooparzeniowe są bardzo trudne w leczeniu (fot. arch. triclinium)

Na początku nie była przekonana do propozycji. Mówiła, że się już przyzwyczaiła i że jej to już tak nie przeszkadza. Poza tym nie wierzyła, że zmiana na lepsze jest możliwa. Takie blizny rzeczywiście są bardzo trudne do usuwania. Jej blizna miała wypukłości, zapadnięcia, stwardnienia, miejscami grubo narosłą skórę. Czytelnicy mojego bloga wiedzą, że blizny pooparzeniowe charakteryzują się nierówną strukturą i nieprawidłowymi proporcjami kolagenu. Skóra w ich obrębie jest czasem twarda jak plastik. No i na ogół obejmują dość dużą powierzchnię. Ich leczenie trzeba planować na rok do dwóch lat. Pacjentka była na razie na sześciu zabiegach. Nie wiem, czy będzie kontynuować leczenie, bo już jest zadowolona z kolosalnej zmiany i dodatkowo zmieniła miejsce zamieszkania.

blizna pooparzeniowa, szyja

Blizna przed zabiegiem: ma wypukłości, zapadnięcia, stwardnienia, miejscami grubo narosłą skórę. Fot. arch. własne Triclinium

Uzyskałem przede wszystkim wyrównanie struktury tkanki, zlikwidowałem też stwardnienia i wypukłości. Moim zdaniem przydałoby się jeszcze pięć zabiegów. Na tym etapie leczenia czerwony kolor blizny jest normalny – na razie nie zajmujemy się kolorem, tylko strukturą skóry. Na zabiegi pacjentka przychodzi co półtora miesiąca, a to za krótki odstęp, aby skóra doszła do siebie między zabiegami. Po 3-4 miesiącach od zakończenia leczenia kolor powinien się wyrównać. Może być nieznacznie bledszy niż skóry obok.

Blizna po 6 zabeigach: wyrównanie struktury tkanki, zlikwidowałem też stwardnienia i wypukłości

Blizna po 6 zabiegach: uzyskałem wyrównanie struktury tkanki, zlikwidowałem też stwardnienia i wypukłości. Fot. arch. własne Triclinium

Blizny pooparzeniowe na ogół leczę łącząc laser frakcyjny z osoczem. Tutaj zastosowałem laser frakcyjny z niestandardowymi, autorskimi ustawieniami. Czyli z jednej strony „tylko” laser, a z drugiej „aż” laser, bo ustawień, jakie zastosowałem, nie było w żadnej instrukcji użytkowania. Dobrałem je sam. I tu dygresja. Kilku lekarzy pytało mnie, jak to się dzieje, że oni stosując podobne narzędzia na podobne przypadki, nie osiągają tak dobrych efektów, jak ja. Nie wiem. Mogę tylko powiedzieć, że mam bardzo dobry sprzęt, a to jest jeden z istotniejszych czynników. Poza tym niemal w ogóle nie korzystam z ustawień, które są tabelkach i instrukcjach. Zamiast korzystać z gotowców dobieram ustawienia indywidualnie po analizie każdego przypadku z osobna. Także częstotliwość zabiegów. Dodatkowo o tym, czy ktoś jest dobry i skuteczny decydują również:

– kwalifikacja pacjenta, uwzględniająca jego historię medyczną, wiek, stan skóry i wyniki badania, a także to, co mówi na temat swoich potrzeb,
– umiejętne dopasowanie metody i sprzętu do problemu, bo jeśli nawet dokładnie zdiagnozujemy pacjenta, a nie dysponujemy odpowiednim sprzętem, to nic nie zdziałamy,
– technika, czyli umiejętności podawania preparatów i dostosowywania parametrów urządzeń do każdego przypadku.

Pacjentów z bliznami mam wielu i czasem stosuję bardzo ekstremalne metody. U innej pacjentki jestem w trakcie terapii usuwania blizn potrądzikowych zanikowych typu ice peak (sople lodu) i box (pudełka). Są one wyjątkowo trudne do zapełnienia nowym kolagenem. Zaproponowałem więc pacjentce ekstremalnie mocny zabieg. Oczywiście była ona w pełni świadoma tego, co robimy i wyraziła na to zgodę. Kiedy po trzech dniach pacjentka przyszła do gabinetu zaniepokojona opuchlizną, wyglądała rzeczywiście źle, ale to była normalna reakcja na tak mocny zabieg. Po paru dniach opuchlizna zeszła, a niedawno pacjentka pojawiła się na kolejny zabieg. I on również został wykonany ekstremalnie mocno. Teraz czekamy na efekty. Jeśli pacjentka wyrazi zgodę, pokażę je na moim blogu.

 

Ostatnie komentarze
  • Świetny wpis, świadczący o poziomie kliniki 🙂

  • Bardzo rzetelny wpis. Można się wiele z niego dowiedzieć. 🙂

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.