W portalu Miasto Kobiet ukazał się wywiad ze mną, dotyczący poprawiania po innych. Jest to problem, który poruszałem już wiele razy, zarówno na blogu, jak i w innych mediach
POPRAWIAM PO INNYCH
Rozmowa z Markiem Wasilukiem, lekarzem medycyny estetycznej, właścicielem warszawskiej kliniki L’experta
Jest pan nazywany lekarzem od trudnych przypadków. Niektórzy pacjenci traktują pana wręcz jak ostatnią deskę ratunku. Z jakimi problemami zgłaszają się najczęściej?
Z przebarwieniami, bliznami, zniszczoną skórą, asymetrią i nieestetycznym wyglądem. Niestety, często są to powikłania po zabiegach w innych gabinetach, które nie tylko nie pomogły pacjentom, ale zaszkodziły im i – co gorsza – pozostawiono ich bez pomocy.
Czyli poprawia pan po innych?
Tak, niestety dosyć często. Robię też to, czego inni nie potrafią. Prawie 30 procent moich pacjentów było wcześniej w innych gabinetach, ale zabiegi, jakim się tam poddawali, nie przyniosły efektów, a oni sami zaczęli wątpić w skuteczność medycyny estetycznej. U mnie tę wiarę odzyskują, bo rezultaty terapii nie pozostawiają miejsca na wątpliwość co do ich skuteczności.
Z czym nie radzą sobie inne gabinety?
Z rozstępami, przebarwieniami, bliznami. Na każdy z tych problemów mam opracowaną autorską metodę. Na rozstępy, jako jedyny w Polsce, a może i na świecie, kilka lat temu wypracowałem skuteczną terapię No Stretch Marks, wykorzystującą urządzenie do frakcyjnej RF mikroigłowej. Przebarwienia wymagają wnikliwej diagnostyki, kilku rodzajów laserów, cierpliwości i takiej umiejętności dobrania parametrów, by defekty nie nawracały. Wszystko to pacjenci znajdują w mojej klinice. Z kolei blizn jest tak wiele rodzajów, że na każdy z nich potrzebna jest odrębna strategia leczenia. Nie obejdzie się też bez otwartego umysłu i dobrej technologii. Tak więc są to wszystko problemy, które wymagają niestandardowego podejścia, a nie taśmowej przeróbki, z jaką mamy często do czynienia w miejscach nastawionych na szybki zysk. Co zaskakujące, wielu lekarzy medycyny estetycznej nie radzi sobie z odmładzaniem, które moim zdaniem, na tle innych problemów, jest akurat dość proste. Zamiast stosować metody regenerujące (jak np. laser frakcyjny, HIFU, RF mikroigłowa, kwas l-polimlekowy), bazują tylko na implantach, które poprawiają wygląd na krótko (lub nie poprawiają, bo często skutkiem ubocznym jest, że pacjent zaczyna wyglądać nienaturalnie) i niestety nie poprawiają jakości skóry.
A co pan najczęściej poprawia po innych?
Po pierwsze, powikłania po zabiegach. Najczęściej są to przebarwienia i blizny. Po drugie, nieestetyczny wygląd. To w sytuacjach, gdy zabieg miał upiększyć i odmłodzić, a pogorszył sytuację. Po trzecie, gdy problem ma charakter złożony, np. gdy zabieg nie wyszedł, a próby naprawienia go doprowadziły do poważniejszych powikłań.
Jakieś przykłady?
Najbardziej drastycznym przykładem jest pacjentka, która niemal straciła wzrok po zabiegu wypełnienia grzbietu nosa kwasem hialuronowym. Lekarka zbagatelizowała zarówno ryzyko wbicia się kaniulą do tętnicy, jak i sygnały od pacjentki, że coś jest nie tak. Dopiero gdy pacjentka trafiła do szpitala z zaburzeniami wzroku, potraktowano ją poważnie. Kwas rozpuszczono, wzrok odzyskała, ale została jej pamiątka w postaci martwicy tkanki w okolicy nosa i na czole oraz blizn przerostowych bardzo trudnych do usunięcia. Inna pacjentka miała nietypową, poziomą dolinę łez. Wskutek zabiegów, które miały to zlikwidować, problem się pogłębił do tego stopnia, że gdy trafiła do mnie, jej policzek niemal na pół przecinała zwłókniała sina bruzda, a jej samej groziła utrata pracy. Przez pół roku odkręcałem to, co ktoś inny zepsuł. Mam też pacjentkę, która przed zabiegiem, na jaki ją namówiono, była piękną kobietą, a po nim zaczęła wyglądać… zupełnie przeciętnie. Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak trzydziestokilkuletniej, pięknej kobiecie można było zaproponować wypełnianie kwasem hialuronowym. Żeby nie było wątpliwości, powikłania mogą się zdarzyć zawsze, mnie też się zdarzały. Tym, co mnie niepokoi, jest odmawianie pacjentowi pomocy, gdy do nich dojdzie. Najczęściej albo się go odsyła gdzie indziej, albo proponuje inne zabiegi, które sytuację tylko pogarszają.
Dlaczego tak się dzieje?
Moim zdaniem wynika to z braku odpowiedniego sprzętu, wiedzy i doświadczenia. Ja na każdy problem mam kilka metod, mogę zatem obiektywnie porównać, co się sprawdza, a co nie działa. Do leczenia trudnych przypadków, a jeszcze bardziej do poprawiania po innych, trzeba mieć naprawdę bardzo dobry i różnorodny sprzęt. Dysponuję nim, bo po pierwsze, bardzo mnie interesują nowe technologie, a po drugie, chcę być skuteczny w tym, co robię. Mam w gabinecie ok. 30 urządzeń, w tym samych laserów prawie 20. Staram się tak dobierać ich liczbę i rodzaj, aby nie zaskoczył mnie żaden z problemów, z jakimi przychodzą pacjenci medycyny estetycznej. Cały czas się doszkalam, głównie za granicą, dużo czytam, a teorię przekładam na praktyczne działania. Zauważyłem niepokojącą skłonność, gdy wykorzystuje się i tak już będących w kiepskiej sytuacji pacjentów, zdeterminowanych, by wyglądać lepiej, proponując im najdroższe, co wcale nie znaczy, że skuteczne na ich problem, zabiegi. Generalnie większość lekarzy nie lubi pacjentów z powikłaniami. Wolą się nimi nie zajmować, bo to trudny temat.
A pan to lubi?
Nawet bardzo. Lubię przyjmować pacjentów z powikłaniami, bo dzięki nim bardzo dużo się uczę. Trudne przypadki, z którymi miałem do czynienia przez kilka ostatnich lat, pozwoliły mi uzyskać naprawdę duże doświadczenie. Często nawet proponuję niższe stawki za zabiegi naprawiające, niż to wynika z cennika; jestem świadom sytuacji tych pozostawionych samym sobie ludzi oraz faktu, że często zabiegów musi być wiele, więc i tak będą stanowić dla pacjenta duże obciążenie.
Ewa18 | 2016/05/25
|
Jak ustrzec się przebarwień po zabiegach laserowych? W jaki sposób powstają przebarwienia po zamykaniu naczynek?
Marek Wasiluk | 2016/06/07
|
Przede wszystkim zabiegi powinny być wykonywane dobrym sprzętem i minimalną „mocą” niezbędną do uzyskanie efektu. A poza tym ważna jest dobra kwalifikacja do zabiegu pacjenta i unikanie słońca przez kilka tygodni po zabiegu. Co do mechanizmu powstawania przebarwień, to skóra po urazie wywołanej zabiegiem jest nadwrażliwa, i to powoduje przebarwienia, szczegłnie jeśli jeszcze dodatkowo naświetlimy ją promieniowaniem UV
Joanna | 2016/06/23
|
Dziękuję bardzo za ten artykuł. Po przeczytaniu go, nabrałam nadziei, że jeszcze jest szansa, aby usunąć moje przebarwienia na nogach po zabiegu zamykania naczynek. Tak jak Pan doktor pisał, ja też jestem pacjentką, którą pozostawiono samej sobie z problemem. Szukam rozwiązania na własną rękę, no i za własne pieniądze. Cieszę się, że są jeszcze lekarze, którzy lubią wyzwania i tym samym dają nadzieję n poprawę wyglądu. Pozdrawiam