Zmarszczki na szyi – nici typu spring

– Moim problemem jest szyja, która starzeje się szybciej ode mnie – mówi Hanna Skoczylas, której problem jest przedmiotem kolejnego odcinka mojego filmowego cyklu „Medycyna estetyczna bez tajemnic”.

Ściślej, problemem pani Hanny są poziome zmarszczki o wyglądzie obręczy, które otaczają szyję. Miejsce jest szczególne – skóra jest tu cienka i wiotka, a pod nią niewiele struktur. Do rozprostowania takich zmarszczek najlepiej posłużą nici liftingujące typu spring.

Są to takie same mikro nici z polidioksanonu (PDO), jakie od dawna wykorzystywano przy bardzo precyzyjnych operacjach, np. w kardiochirurgii czy operacjach oczu – doskonale przebadane i sprawdzone pod kątem bezpieczeństwa. Organizm bardzo dobrze je toleruje. Są wchłanialne, nie trzeba ich więc wyciągać, same się rozpuszczają. Jednak zanim to nastąpi, delikatnie podrażniają tkankę, dzięki czemu powstają wokół nich nowe włókna kolagenu i elastyny, toteż skóra staje się grubsza, sztywniejsza, bardziej sprężysta. W filozofii ich stosowania nie chodzi już więc tylko o naciągnięcie skóry i zrobienie tego „na zawsze”, ale o inteligentne pobudzenie skóry, aby sama się zregenerowała i usztywniła w miejscach, w których tego oczekujemy.

ZOBACZ FILM:

Nici typu spring mają grubość włosa i są nawinięte na cienką igłę tak, że wyglądają jak delikatna sprężynka. Wprowadza się je pod skórę dokładnie wzdłuż zmarszczki.. Zabieg jest szybki i niemal bezbolesny, a jedynym śladem mogą być utrzymujące się przez kilka dni zasinienia skóry. Te same nici są doskonałym narzędziem do korekty owalu twarzy, zwłaszcza liftingu chomików. Ich ogromną zaletą jest to, że z czasem nie przesuną się (co się zdarza niektórym wypełniaczom) oraz że delikatnie stymulują autonaprawę skóry.