Prawdziwe przypadki – usuwanie przebarwień

W kolejnym materiale z serii „Prawdziwe przypadki – prawdziwe efekty – prawdziwe zdjęcia”, pokazuję dziś trzy przypadki obrazujące efekty leczenia przebarwień. Wiele razy pisałem już na blogu,  że leczenie przebarwień jest skomplikowane i wymaga dużego doświadczenia i dobrej aparatury. Oto efekty, jakie uzyskuję w moim gabinecie.

CZOŁO – po raz pierwszy od lat bez makijażu

Pacjentka miała na czole przebarwienie typu melzama, które mocno nasiliły się w okresie ciąży. Bardzo ciekawy przypadek i jeden z najbardziej skomplikowanych, z jakimi miałem do czynienia. Melazmy są z założenia trudne do usunięcia, tym bardziej o typu naczyniowego. Tu leczenie utrudniał dodatkowo fakt, że skóra miała nierówną strukturę, z bliznami i odbarwieniami, a pacjentka nie Przebarwienia były nierównomierne, położone na różnych głębokościach. Leczenie było długie i szło bardzo opornie. Po pierwszych 5-6 zabiegach nie było efektów, potem nastąpił skok, znowu zastój, i ponownie poprawa. To pokazuje, że nawet w sytuacjach, gdy na początku nie ma efektu, nie warto się zniechęcać, gdyż natura melazmy a także metoda terapeutyczna są takie, że rezultaty pojawiają się najczęściej po jakiś czasie i wykonaniu kilku zabiegów, czasem ze sporym opóźnienie. W miarę kolejnych zabiegów efekty terapii niejako kumulują się i nagle pojawia się duża poprawa, co wynika z faktu, że zabiegami nie tylko usuwamy przebarwienia, ale też regulujemy ich ilość i zmienimy metabolizm, tak aby przestały wytwarzać nadmiar barwnika.

Wykonałem 17 zabiegów. Była to terapia skojarzona: laser bromkowo-miedziowy, laser Q-Switch i terapia domowa. Zabiegi likwidujące przebarwienia z założenia wykonuje się przy słabych parametrach. Wtedy nie ma ryzyka zbytniego podrażnienia skóry, którego efektem ubocznym jest nawrót nowych przebarwień. W tym przypadku zabiegi musiały być jeszcze słabsze, gdyż pacjentka była wyjątkowo wrażliwa na ból i pomimo znieczulenia nie można było wykonywać ich mocniej (w większości osób znieczulenie nie jest potrzebne). To też dodatkowo wydłużało terapię. Uzyskany efekt – na drugim zdjęciu. Pacjentka przy ostatniej wizycie powiedziała, że pierwszy raz od 4 lat wyszła bez makijażu na ulicę.

 

 

POLICZKI – osiem zabiegów w dwa miesiące – spektakularny efekt

Pacjentka miała melazmę, przebarwienia pozapalne oraz rumień. Zanim do mnie trafiła, przez 9 miesięcy chodziła na zabiegi laserem Q-Switch w innym gabinecie. Terapia wyglądała tak, że po zabiegu przebarwienie znacznie się rozjaśniało, po 3-4 tygodniach wracało, pacjentka szła na kolejny zabieg, i tak co miesiąc. Wydawało jej się, że to normalne, że tak musi być, dopóki nie przeczytała artykułu o moich metodach leczenia. Przyszła do mnie w takim stanie, jak na pierwszym zdjęciu. Po dwóch zaledwie miesiącach i 8 zabiegach skojarzonych laserami bromkowo-miedziowym i Q-Switch i uzyskałem efekt jak na drugim zdjęciu. Pacjentka była bardzo sumienna, przychodziła na zabiegi co tydzień, a to jest niezwykle istotne dla skuteczności terapii (optymalny odstęp między zabiegami to 7-10 dni). Co ciekawe, pacjentka z racji swojej pracy była bardziej narażona na promieniowanie słoneczne niż się zaleca – przebywała na słońcu po kilka godzin dziennie, a mimo to nie zaszkodziło to terapii. Efektem dodatkowym zabiegów jest poprawa jakości skóry i wyrównania jej kolorytu. Terapia nie wyłączała pacjentki z życia zawodowego i prywatnego, po zabiegu tylko przez kilka godzin utrzymywało się zaczerwienienie. A dlaczego Q-Switch w innym gabinecie powodował nawrót przebarwień? Mógł być kiepskiej jakości i mógł mieć źle dobrane parametry.

Ten przypadek jest warty zatem uwagi z kilku powodów: raz – daje porównanie metod stosowanych u mnie i gdzie indziej, dwa – udowadnia, że czasem da się przebarwienia usunąć nie tylko skutecznie, ale też szybko (nawet melazmę); trzy – pokazuje, że terapia może poprawić jakość skóry, cztery – pokazuje, że przy dobrze stosowanej terapii nawet słońce może nie stanowić przeszkody w uzyskaniu efektów.

 

 

RĘCE – totalne odmłodzenie dłoni

Pacjentka miała na rękach typowe przebarwienia, które pojawiają się w starszym wieku, zwane też plamami soczewicowatymi. Były one masywne, dlatego wymagały 3 zabiegów. Generalnie przebarwienia starcze są jednymi z prostszych do usunięcia, gdyż nie ma czynników endogennych, które stymulują nawrót przebarwień tego typu. W czasie terapii łączyłem laser Q-Switch i laser frakcyjny. Ten drugi głównie po to, by uzyskać efekt odświeżenie skóry. W teorii plamy soczewicowate można usunąć samym laserem frakcyjnym ablacyjnym(i jest to jedyny przypadek, kiedy można do usuwana przebarwień używać lasera frakcyjnego), ale ponieważ laser frakcyjny nie uszkadza skóry całkowicie (dziurkuje ją co około milimetr) to w 100% nie da się nim przebarwienia usunąć. Mogłem użyć tylko lasera Q-Switch, ale wtedy nie uzyskałbym efektu odmłodzenia skóry. Zabieg wykonuje się w znieczuleniu i ręka przez kilka dni nie wygląda atrakcyjnie, są na niej wyraźne ślady. Przebarwienia na początku ciemnieją, a dopiero potem bledną.